“Wszystko jest darem i nic nie trwa wiecznie” – Francis Weller
Esencja “Puszczam i jestem” urodziła się w trakcie przyjmowania trudnej nauki, że w ziemskim życiu, wszystko co kocham, nieuchronnie utracę. Nauce towarzyszył głęboki smutek/żałoba i powątpiewanie w prawdziwość tych słów. Gdy odeszła moja ukochana Babcia czułam, że wciąż niosę ją w sercu, więc nie tracę jej. Zauważyłam, że spłyciłam swoje odczuwanie w czasie tuż po jej odejściu. Byłam zmobilizowana i trzymałam się “dzielnie” tak jak Ona, gdy żyła cierpiąc ból każdego dnia. Nie pozwoliłam sobie w tym czasie na głębię przeżyć. Dopiero otwierając serce na czucie, że Jej nie ma w całej fizyczności, kochanej przeze mnie bezgranicznie, doszło do mnie, że ją utraciłam. Jej ciało przeminęło.
Choć Babcia żyje po drugiej stronie w niewidzianym przeze mnie wymiarze to nigdy nie poczuję jak dotykają mnie jej ręce z szorstkim kciukiem, na którym opierała ostrze noża, krojąc ziemniaki w kosteczkę. Nie włożę jej skurczonej dłoni z zapracowanymi palcami w moją dłoń.
Nie poczuję jak pachnie. Nie umyję i nie ułożę jej włosów. To straciłam na zawsze.
Smutek i ból rozdzierał mi serce. W książce Francis Weller’a (The Five Gates of Grief) znalazłam wiele słów i odpowiedzi, które uzupełniły moje rozproszone myśli i ukoiły rozdygotane ciało. Mój świadomie przeżywany i niekontrolowany już, głęboki smutek/żałoba dopuścił ważne zdania Weller’a.
“Odważyłam się kochać, a to wpuściło inną Istotę do samego rdzenia mojego Istnienia i znalazła Ona dom w moim sercu”. (Francis Weller)
“Kochać Istotę, którą może dotknąć śmierć jest świętością”. (Francis Weller)
Doświadczyłam, że akt puszczania jest rozpuszczający i uwalniający, ale jest również niewiarygodnie trudnym procesem. Wymaga świadomej decyzji i wyrażenia intencji. Puszczam kurczowe trzymanie się moich Bliskich, których kocham ponad życie. Puszczam kontrolę, która jest iluzją dbania o ich bezpieczeństwo. Puszczam przekonanie, że mam jakikolwiek wpływ na ich przemijanie. Puszczam napięcia na świadomość, że ich stracę.
Puszczam… puszczam…puszczam i to pozwala mi być. Tylko być. Mam przekonanie, że tylko w tym stanie “jestem”. Mam wtedy szansę doświadczyć i nakarmić się, na chociaż dzisiejszy dzień, świętością Ich Istnień i iskrą życia jaką każdy niesie w sobie.