O mnie
Moje pierwsze korzenie
Całe dzieciństwo i okres nastoletni spędziłam w zachodniej Afryce. Od początku doświadczałam tam różnorodności na każdej płaszczyźnie życia. Obserwowałam, jak z podstawowych surowców w prostych warunkach rodzice tworzyli cuda wypełniając nimi nasz dom, aby choć trochę przybliżyć nas do tego jak mogłoby to być w Polsce. Tak powstawały chleby, sery, wędliny i ubrania. Dbali codziennie o zapewnienie bardzo podstawowych potrzeb jak dostępność wody i prądu. Razem ze społecznością polską, schronienia na afrykańskich ziemiach znalazło wiele innych narodowości, czy grup etnicznych szukających bezpiecznego i stabilnego życia dla swoich rodzin. Wychowywałam się wśród Indusów, Filipińczyków, Syryjczyków, Libańczyków, Pakistańczyków, Jemeńczyków, Serbów, Chorwatów, Nepalczyków i innych nacji.
Nasiąkałam wielością praktyk wykonywanych w różnych kulturach, gdy jako dziecko bawiłam i uczyłam się z innymi dziećmi. Gdy na codziennym apelu szkolnym nastawał czas modlitwy, po kolei dla poszczególnych religii, ja i wielu moich znajomych modliło się w każdej z nich. Robiliśmy to z naturalnym szacunkiem jako najnormalniejszą czynność na świecie. Będąc odsłoniętą na działanie przeróżnych kultur, narodowości, religii i karnacji, kiedy nawet neutralny gest może być odebrany jako naruszenie granic, nauczyłam się rozumieć innych na poziomie subtelności. Mało mówiłam. Dużo obserwowałam i malowałam. Chłonęłam wszystko z otoczenia nie wiedząc jaki fundament buduję sobie na przyszłość. Dopiero w dorosłym życiu zaczęłam doceniać jak wiele widzę, czuję i rozumiem. Zaakceptowałam, że słowa często są zbyt płytkie, żeby siebie wyrazić.
Zapuszczanie nowych korzeni
Wracając do Polski, aby kontynuować naukę na studiach, cieszyłam się, że zostanę tu na stałe. Tęsknota za Dziadkami i byciem z nimi przerodziła się chęć poczucia, że jestem u siebie i tu przynależę. Okazało się, że umiem żyć w afrykańskiej wielokulturowej rzeczywistości, ale niestety nie w polskiej, gdzie odczułam wiele niezrozumiałych uprzedzeń, założeń, oceny innych i braku uśmiechu na twarzach. Do trudu znalezienia swojego miejsca dokładało się w tle moje rodowe dziedzictwo związane z pierwszą i drugą wojną światową, udziału w Powstaniu Warszawskim, historią w obozach koncentracyjnych, a póżniej życia na wstrzymanym oddechu w reżimie totalitarnym. Dosyć szybko stałam się Poszukiwaczką metod i narzędzi, które pomogłyby mi uzdrowić siebie i traumy mojej rodziny. Swoje znaleziska wtłaczałam w życie. I tak warstwa po warstwie uruchamiałam procesy naprawcze.
Pojawienie się moich ukochanych Dzieci pogłębiło i umocniło moją motywację do pracy nad sobą. Spoglądając im pierwszy raz w oczy i widząc w nich cały Kosmos obiecałam sobie, że będę od nich uczyć się i podtrzymywać potencjał z jakim przyszły. Od ich przyjścia na świat zaczęłam patrzeć na wydarzenia również poprzez oczy swoich Dzieci. Spowodowało to trochę powrotów do swoich przeżyć z dzieciństwa, dzięki czemu, miałam szansę uzdrowić wiele nieprzerobionych w tamtym czasie doświadczeń. Przez dwadzieścia lat, nieustannie uczyłam się różnych systemów i byłam w ciągłym doświadczaniu ich wpływu na mój dobrostan. Stałam się Alchemiczką, a następnie w świadomy sposób twarzą swoich kochających Przodków. Dzięki czemu, gdy patrzę na rzeczywistość, alchemizuję ją – to mój sposób odbioru i integracji otaczającego mnie świata. Z tym co znane, nieznane oraz nienazwane.
Pasjonuje mnie to co zrodzone z Matki Ziemi, co karmi zmysły i afirmuje Życie.
Pasjonują mnie głębie, kiedy w ciemności widzę wyraźniej i prawdziwie czuję

O Mnie
Świadomość siebie opieram na pracy z własnym cieniem w kontekście swojej relacyjności, rozpoznawaniu alchemicznych etapów swoich wewnętrznych przemian, ucieleśnianiu płynących z nich lekcji, kierowaniu się wewnętrznym autorytetem oraz codziennej praktyce bycia w relacji i oddawania czci kochającym Przodkom. Moje działania są nierozłączne z bezpieczeństwem rytualnym niezbędnym do praktyki duchowej.
Służę wsparciem Osobom chcącym świadomie przepływać przez przemiany życiowe budząc wewnętrznego Uzdrowiciela, uznając własne unikalność, sprawczość i suwerenność w tkaniu swoje życia w połączeniu z Istotami Matki Ziemi.
Wspieram Osoby pragnące nawiązać relację ze swoimi kochającymi Przodkami, aby mogły poczuć swoją przynależność i nieskończoną miłość, jaka od Nich płynie.
Praca ze mną odnawia odwagę uznania swojej unikalności i zajęcia swojego miejsca w Sieci Życia łączącej wszystkie Istoty. Urzeczywistnia się to, gdy wspierana przeze mnie Osoba, chwyta stery swojego życia i rozpoczyna wspaniałą Podróż manifestacji pełni swojego potencjału. Staje Ona też w swoim autorytecie, niezależności, zaufaniu do siebie i wewnętrznej mocy wzrastania.
Poznaję siebie w doświadczaniu innych
Przez 20 lat pracowałam w środowisku korporacyjnym będąc odpowiedzialna za relacje swojej instytucji z jej strategicznymi klientami. Obserwowałam jak w pracy skupionej na uzyskiwaniu coraz wyższych wyników nagminnie zdarzają się represyjne, dyskryminujące i wykluczające zachowania. Doświadczyłam jak oddzielająco potrafią wpływać na nasz dobrostan i determinować działanie odbiegające od autentyczności. Poczułam wpływ mechanizmów mogących sprawić, że człowiek staje kimś innym niż początkowo jest. Gdy szuka autorytetu, uznania i rozpoznania poza sobą. Gdy chcąc dopasować się, wypiera niektóre części siebie nie przystające do danej społeczności. Chowa wrażliwość i rannliwość obudowując swoje istnienie strategiami na przetrwanie. Stopniowo, zapomina o wypartych częściach siebie i żyje w iluzji przynależności do danej grupy ludzi lub statusu społecznego. Maski jakie założył zrastają się z nim. Zaciera się poczucie kim jest naprawdę. Dusza jednak, zawsze pamięta i wie jacy jesteśmy w naszej Esencji. Ciało, rejestruje skutki rozbieżnych zachowań w postaci napięć kumulujących się przez lata. W naturze wszystko dąży do równowagi i tkwienie w czymś nie będącym własną prawdą potrafi wywoływać zawirowania w postaci choroby lub kryzysów życiowych. Gdy próbuje się dociec powodu swoich dolegliwości, nierzadko odkrywa się, że dotychczasowy styl życia owszem przyczynił się do ich rozwoju, ale geneza naszego stanu zdrowotnego dotyka również doświadczeń z dalekiej przeszłości. Możliwe też, że zauważymy powiązanie wydarzeń ze swojego życia z bardzo starym, rodzinnym wzorcem zdrowotnym powielającym się przez pokolenia.
Nieprzerobione doświadczenia z dzieciństwa i te odziedziczone z drzewa rodowego zgromadzone są w podświadomości i komórkach ciała. Nie mamy do nich dostępu na codzień. Ten mechanizm chroni system nerwowy, a niekiedy nawet życie. Dzieciom brakuje zasobów na zintegrowanie emocji z trudnych wydarzeń. Gdy z wiekiem stają się dojrzałe i zdarzy się, że znajdą się w “sprzyjających” (w percepcji automatycznego mózgu) warunkach następuje stopniowy “download” doświadczeń z podświadomości. Dzieję się tak, gdyż mądry system dostrzega gotowość na przetworzenie tego, co w przeszłości było niemożliwe i inicjuje to w dążeniu do równowagi wewnętrznej. Doświadczyłam, że jeśli jako stabilny dorosły podejdzie się do procesu przemiany uważnie i świadomie, można obudzić swojego wewnętrznego Uzdrowiciela i rozpocząć rozpuszczanie nagromadzonego i często wielopokoleniowego bólu. Jest wtedy szansa usłyszenia wyraźniej wewnętrznego głosu, wołania własnej Duszy “już nie chcę tak…”. Zaczyna się coraz mocniej czuć potrzebę uzdrowienia siebie, wewnętrznego dziecka, dziewczynki/chłopca, kobiety/mężczyzny. Szuka się skutecznej metody pracy ze sobą próbując wiele spośród dostępnych metod. Przekonałam się jednak, że żadne z narzędzi nie zadziała samo jeśli nie złapie się steru swojego Życia we własne ręce i nie uzna się swojego wewnętrznego Autorytetu jako kompasu. Moja historia korporacyjna skończyła się pożegnaniem i podziękowaniem zarówno za obfitość darów jak i trudnych lekcji. Jestem wdzięczna za wsparcie od Istot spotkanym po drodze i kłaniam się prowadzeniu swoich Przodków. Dzięki tej historii dotarłam tu gdzie jestem.
Wspieram i dzielę się swoim wglądem
Obecnie towarzyszę innym w meandrach życia zawodowego i prywatnego. Głęboko wierzę, że każdy przychodzi na świat, aby doświadczyć swojej unikalności. Zostajemy wyposażeni w tym celu przez Kosmos lepiej niż jesteśmy w stanie pojąć. Niestety, jako ludzkość od setek lat tworzymy warunki życia sprzyjające skutecznej homogenizacji. Od najmłodszych lat, zderzamy się z oczekiwaniem, aby dopasować się lub powielić istniejący wzór i uczymy się tak żyć. M.in. dlatego obecnie, tak trudno rozpoznać jest swoją Esencję lub Korzeń. Dodatkowo, skumulowana tęsknota za przynależnością, miłością, uznaniem i akceptacją powoduje, że próbujemy odnaleźć siebie poprzez społeczności, gdzie gromadzą się osoby z podobnym bólem. W takich warunkach znajdujemy chwilowe ukojenie, ale wciąż trudno rozpoznać siebie i swój unikalny potencjał.
Gdy uznamy wszystkie swoje części siebie, do których mamy dostęp i weźmiemy odpowiedzialność za siebie w całości mamy możliwość wejścia na drogę codziennej pracy ze świadomością i z własnym cieniem. To trudna droga, ale wynagradzająca w odkrywanie kim jesteśmy i czego prawdziwie pragniemy. Praca to przynosi również odprogramowanie siebie ze wzorców nabytych w ramach wychowywania się wg przyjętych norm społecznych i uczenia się w systemie “cywilizowanego świata”. Na mojej drodze najbardziej efektywnym narzędziem umożliwiającym wychodzenie ze wspomnianych programów okazał się Human Design.
Human Design widzę jako ustrukturyzowaną wiedzę o mechanice naszego ciała wg potencjału odciśniętego na trzy miesiące przed urodzeniem i w dniu urodzenia. Wiedza ta konsoliduje mądrość astrologii, I-Ching, brahmińskiego systemu czakr, kabalistycznego drzewa życia i fizyki kwantowej. Zasiliła mnie w soczewki patrzenia na funkcjonowanie siebie i innych, z którymi wchodzę w relację. W moim radykalnym podejściu do przeżywania swojej unikalności znalazłam ukojenie w byciu sobą bez wątpienia i wstydu.
Human Design określa mnie jako projektor o profilu 4/6. Moim wewnętrznym autorytetem jest splot słoneczny. Za moim działaniem i zaangażowaniem stoi bycie rozpoznanym i zaproszonym. Jestem tu po to, aby m.in.
– połączyć głębię percepcji intuicyjnej z powtarzalnością płynąca z doświadczania, żeby osiągać biegłość w znajomości i stosowaniu różnych systemów/narzędzi,
– słuchać, być świadkiem i kontemplować głęboką prawdę w historiach, opowieściach, doświadczeniach bądź ich braku, aby móc prowadzić innych w tym co wymaga naprawy, bo nie działa w kolektywie,
– wspierać społeczność dla jej najwyższego dobra, pokazując jak łączenie indywidualnego interesu z istotą wzajemności umacnia miejsce, z którego dążymy do doświadczania pełni siebie.

Pracownia alchemiczna

Tworzenie sztuki na zamówienie

Konsultacje 1:1

Spotkania w grupie
Zaproś mnie do pracy